niedziela, 9 października 2011

"Sentyment"

 Cześć! Sama się zdziwiłam, że tak szybko uwinęłam się z odcinkiem, wiem, że nie jest jakoś porażająco długi, ale myślę, że nie jest też za krótki. Akcja dzieje się pod koniec 2 sezonu, chyba najlepiej sami się zorientujecie. Mam ogromną nadzieję, że wam się spodoba. Miłego czytania!!! Obrazek zamieszczony z: galactik football center, nie jest obrazkiem z danego odcinka.                                                              
                                                          ***
-Tym razem nam nie ucieknie, Arti- powiedział Bennet. Znów skręcili za taksówką, w której siedział Bleylock. Nagle przez drogę zaczęła przejeżdżać ogromna reklama. Piraci z dużą prędkością pędzili na nią. W ostatnim momencie Bennet zdążył skręcić i wyhamować "ich" motor(był kradziony), gubiąc swoją czapkę.
-To Bleylock,- powiedział blondyn, wskazując na jadącą taksówkę- dokąd on jedzie?
-Usiłuje nas zgubić. Ma spore szanse- odpowiedział towarzysz.
-Trzymaj się Arti- rzekł Bennet, po czym szybko ruszył.
   Taksówka Bleylocka w końcu się zatrzymała. Bleylock wyszedł z niej i udał się przed siebie. Dwójka piratów również zostawiła pojazd i pobiegła za nim. Zatrzymali się przed wielkim napisem "Luna Genesis".
-Nikogo tu nie ma. Czemu wybrał to miejsce?- zapytał Arti.
-Na pewno miał w tym jakiś cel- odpowiedział Bennet. Znów ruszyli pędem przed siebie. Blondyn trzymał przed sobą lokalizator fluxa, biegnąc za jego sygnałem. Nagle zatrzymał się.
-Czekaj!- powiedział do kolegi, porozglądał się i powiedział, podchodząc do automatu
-Popatrz Arti! To fluxowe cukiereczki, nie do wiary...- mówił z zachwytem.
-Odbiło ci Bennet?- Arti nie krył zażenowania.
-To moje ulubione słodycze. Nie widziałem ich od tylu lat...

   Bennet znowu zobaczył małego blond chłopca o niebieskich oczach, który szedł z tatą, po raz pierwszy do wesołego miasteczka.W pewnym momencie obojgu ukazała się ogromna kolejka górska. Chłopiec nigdy nie widział takiej ogromnej rzeczy.
-To co, idziemy!- zawołał uradowany ojciec.
-Nie, nie pójdę na tą kolejkę.
-Myślałem, że jesteś bardzo odważny.
-No, bo jestem odważny, ale nie tak bardzo...- powiedział chłopiec ze smutkiem. Nagle
zobaczył iskierki w oczach taty. Ojciec zadał mu pytanie:
-Pamiętasz ostatni mecz Rykersów i Shadowsów?- chłopiec pokiwał energicznie głową.- Używali fluxów, pamiętasz jak ci się podobały ich akrobacje?
-Oczywiście, to takie fajne!
-No widzisz, to mnie teraz posłuchaj. Kupię ci fluxowego cukiereczka, jest tam popatrz.-Mężczyzna wskazał automat z czerwonym płynem, stojący nieopodal.- On dodaje odwagi, wielu zawodników je takiego przed meczem.- Blondasek był dosyć bystry, więc powiedział:
-Ale żadna drużyna nie ma czerwonego fluxa, który dodaje odwagi. Nie ma takiego.
-A właśnie, że jest. Czerpie się go z źródeł  na odległej planecie, która nie jest zamieszkana. Kupię ci takiego, zadziała, zobaczysz.- uśmiechnął się w taki trochę łobuzerski uśmiech. Podszedł do automatu, wrzucił monetę, a po chwili z płynu, który
skapnął na specjalnie podłożony talerzyk uformowała się czerwona kulka. Podał ją synowi.
-Póki nie spróbujesz, nie będziesz wierzył, że działa- doradził ojciec, z pewnością.
-Dobrze- odpowiedział chłopczyk, chociaż już sama bajka o czerwonym fluxie pozwoliła mu uwierzyć. Oczywiście dziecko nie wiedziało, że jest to kłamstwo. Chłopiec przez chwilę popatrzył się na bryłę i szybkim ruchem wsadził ją do ust. Smak był nie do określenia- był najwspanialszym smakiem w galaktyce. Po kilku chwilach fluxowy cukierek rozpłynął się,ale smak pozostał. Mały Bennet dalej myślał, że to prawda z
dodawaniem odwagi, bo jakże to nie może być prawdą, skoro smak jest autentycznie oryginalny? Razem z ojcem poszli na tę olbrzymią kolejkę górską i bawili się jak nigdy dotąd.
   To była jedna z ostatnich chwil, kiedy widział ojca. Został on aresztowany, niebawem po
tym, przez Technoid, był posądzany o współpracę z Sonny'm Blackbones'em.
Konkretnie o pomoc w ucieczce z Metafluxem, z siedziby głównej Technoidu.
Podczas próby ucieczki z aresztu z innymi więźniami został postrzelony przez robota.
Jego matkę, niedługo później zabiła choroba, na którą zapadła po śmierci swojego męża.
Potem chłopak został piratem.

   -Nie przyjechaliśmy tu szukać smaków dzieciństwa!- głos Arti'ego wyrwał go ze
wspomnień- Mam powiedzieć Sonny'emu czym się zajmujesz, zamiast szukać
Bleylocka?- tymczasem Bleylock kieruję się już w stronę wyjścia z Luna Genesis.
-Ależ Arti, to wyjątkowe...
-Nie mamy na to czasu- przerwał mu brunet. Odciągając rękę kolegi od słodyczy.
-Wiem, ale... Jest tam!- krzyknął Bennet wskazując na zakapturzoną postać.
-Łapmy go!- zawołał Arti. Lecz blondyn chwycił go za rękę, zatrzymując go.
-Czekaj!-krzyknął- Zostawił gdzieś walizki. Poszukam ich gdzieś w okolicy, a ty poinformuj Sonny'ego i zajmij się Bleylockiem. Tym razem nam nie ucieknie.
-Robi się!- Arti zawołał entuzjastycznie i pobiegł za oddalającą się osobą.
   
   Natomiast Bennet kupił cukierka, wsadził go do ust, napawał się smakiem tego małego, aczkolwiek ważnego w jego życiu sentymentu, jednocześnie biegnąc za sygnałem fluxa.
-Aaaa, mam cię ty...-powiedział do siebie. Po chwili spostrzegł  ruszającą się kropkę na monitorze lokalizatora.
-Co się dzieje?- spytał się- To niemożliwe... -wykrztusił. Zauważył, że stoi przed ogromnym rollercoaster'em.- Nie nawidzę wesołych miasteczek- powiedział,
przypominając sobie, że już po pierwszej jeździe z ojcem na kolejce górskiej zrobiło
mu się niedobrze. "Będę odważny,"-pomyślał- "czerwony flux dodaje odwagi"- dodał sobie tą cechę tymi słowami i szybko wskoczył do wagonika, który zaczął ruszać.

8 komentarzy:

  1. No no no. :) Bez błędów, interesująco i przede wszystkim "mądrze" napisane :) Zapowiada się wspaniale! Już czekam na następny odcinek ;)

    (galactikfootballmain.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, mam coś wspólnego: nienawidzę kolejek górskich. Miło tu u Ciebie. Z pewnością będę zaglądać, bardzo fajnie piszesz. Btw. nie jesteś może zainteresowana pisaniem bloga grupowego? Zbieram ekipę, ale coś mi to słabo idzie. Więcej info tutaj www.liceumkayuko.blog.onet.pl Proszę, zapoznaj się ze szczegółami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne jestem ciekawa co dalej , więc czekam na przyszły weekend

    OdpowiedzUsuń
  4. PS Dodałam Twojego bloga do linków na moim :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Przez Benneta mam teraz smaka na Michałki ;p.
    Ale wróćmy teraz do opowiadania, które jest w miarę ciekawe, a motyw z dzieciństwem i słodyczami po prostu rozbraja.
    Czekam na następne dzieła z twojej strony.

    P.S. Jak tylko będę miała czas to zostaniesz dodana do linków na effluere.blog.onet.pl [przy okazji zapraszam :)]

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm, hm, hm.
    Przyjemna miniaturka. Szkoda, że taka krótka, bo całość opiera się na retrospekcji z dzieciństwa Bennetha, a ja jednak wolę, jak dzieje się coś więcej. Przyczepię się jeszcze do jednego imię "Artie" piszemy z "e" na końcu. Mały błąd, ale mnie w jakiś sposób irytuje. Poza tym od strony technicznej jest okej, czasami jedynie dodajesz niepotrzebny przecinek albo go zjadasz.
    Co do samego pomysłu - podobał mi się motyw z retrospekcją Bennetha. Przez Fluxowe cukierki ma on jakiś swój urok. Czekam na więcej.
    PS Nenneke, nienawidzę Cię! Narobiłaś mi smaka na Michałki (białe! <3) :P
    PS2 Dodaję Cię do linków u siebie. Byłabyś tak miła i informowała mnie o newsach? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. New u mnie :)
    Byłabym wdzięczna gdybyś wyraziła swoją opinię :]

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowiutki rozdział 13 u mnie, wpadnij w wolnej chwili. :)

    OdpowiedzUsuń